Kategorie
JazzKoncertyWydarzenia

Słowa mają moc…

W sobotni wieczór na radziejowickiej scenie gościła Aga Zaryan z zespołem. To był powrót do przeszłości, podróż po zaułkach historii światowej muzyki ze znakomicie dobranym repertuarem. Muzycy wykonali najpiękniejsze przeboje w zupełnie nowej odsłonie. Wypełniona po brzegi widownia przyjęła artystkę niezwykle ciepło.

Aga Zaryan pochodzi z Warszawy, ale sporą część dzieciństwa spędziła poza Polską, mieszkała jakiś czas pod Manchesterem. Jako nastolatka odkryła w sobie pasję do muzyki i teatru, a odkąd usłyszała Ellę Fitzgerald i Milesa Davisa zrozumiała, że jej powołaniem jest jazz. Uczyła się śpiewu w Warszawie, m.in. pod kierunkiem Ewy Bem, brała też udział w warsztatach jazzowych w Stanach Zjednoczonych. Jest rozpoznawalną na świecie wokalistką jazzową.

Podczas trzeciego koncertu odbywającego się w ramach II Radziejowickich Wieczorów Jazzowych na scenie towarzyszyli jej wspaniali muzycy – gitarzysta Szymon Mika, perkusista Patryk Dobosz i kontrabasista Alan Wykpisz.

Koncert skłaniał do zamyślenia. Wokalistka przykłada dużą wagę nie tylko do muzyki, ale i do warstwy tekstowej. Dlatego często bierze na warsztat poezję, w której szuka ukojenia. Poszukuje idylli, piękniejszego świata. Niezwykle ceni wagę przesłania, jakie niosą ze sobą utwory. Mieliśmy okazję doświadczyć tego podczas sobotniego koncertu.

Ze sceny popłynęły dźwięki wspaniałych przebojów – „Visions” Steviego Wondera, „Come rain or come shine” Harolda Arlena, „My baby just cares for me”, rozpowszechnionego przez Ninę Simone w latach 50., czy genialnego utwory Raya Charlesa „Hallelujah I love her so”, który wprowadził publiczność w wyśmienity nastrój.

Aga Zaryan zaprezentowała też wiersz Czesława Miłosza „Piosenka o końcu świata”, do którego muzykę skomponował Michał Tokaj. To wizja końca świata jakże inna od apokaliptycznej – nie widowiskowa i huczna, a przedstawiona jak zwykły dzień, w którym „pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji”, „rybak naprawia błyszczącą sieć” a w morzu skaczą wesołe delfiny”. Nastrojowa, piękna muzyka doskonale oddała ten nastrój codzienności, za którą kryje się koniec.

Pojawił się też utwór „Miłość” do słów wiersza Krystyny Krahelskiej, polskiej poetki, etnografki, harcerki, pielęgniarki, która zgięła podczas Powstania Warszawskiego. Piosenka pochodzi z albumu „Umiera piękno” Agi Zaryan. Autorem muzyki również w tym przypadku jest również Michał Tokaj. Ucieczka w świat uczuć w czasie wojennej zawieruchy to przejaw niezwykłej woli życia, wewnętrznej siły i mocy, jaką niosą marzenia. „Słuchaj słuchaj / Czy w wietrze nie słyszysz jak śpiewa / Mój głos w którym jest moja miłość i tęsknota / Taka prosta i mocna jak wiosenne drzewa”.

Nie zabrakło też przeboju Beatlesów „And I love her” oraz pięknej piosenki Leonarda Cohena „Suzanne”, w którego wykonanie włączyła się publiczność – artyści improwizowali na tle śpiewanych przez widownię prostych dźwięków.

Muzycy zostali przyjęci niezwykle gorąco. Koncert nagrodzony został owacjami na stojąco, nie obeszło się bez bisu. Na zakończenie Aga Zaryan zaśpiewała utwór „Throw it away”, od którego zaczęła się jej wielka kariera. To była długa i piękna muzyczna podróż.

Monika Borkowska